Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

*wbiegł do karczmy i krzyknął*- Drizzt i Allen, Frey prosiła by zebrać się w Sali Kominkowej i to natychmiast, bo czas nagli *po tych słowach wybiegł z karczmy*

*Skinął głową Giveronowi,po czym usiadł na miejscu wskazanym przez boginie*

*wszedł powoli do sali po czym stanął przy Frey*
I wiemy już coś na temat tego co cię zaatakowało
*zapytał troskliwie*

*wyszedł na chwile z lazaretu i po chwili wrócił ze śpiącym Stogusiem na rękach i podał go Frey* - Spał w pokoju obok *powiedział z uśmiechem na twarzy*

*wszedł szybkim krokiem*- Keldornie, co się stało?

*wyszedł i udał sie w kierunku swego pokoju*

* wziął łyk wina i zaczął powoli jeść jajecznice*

*Podszedł do Stogusia i wziął go na ręce po czym po chwili położył malca na łożu obok Tristiana i usiadł obok Stogusia*

*wszedł do pokoju z Tristianem na rękach i położył go na łóżku*

oczywiście ale mogę sam go zanieść *podszedł do Trisa i wziął go na ręce po czym zaczął się kierować w stronę Lezartu *

*położył rękę na ramieniu Frey*
- Zrób to co podpowiada ci serce

-Naprawdę uroczy maluch , decyzja należy do ciebie i Keldorna, ale moim zdaniem nie powinniście nikomu oddawać Stogusia na wychowanie, tylko sami go wychować, przecież tylko wy wiecie, co będzie dla n ...

ale spójrz na mnie ty mnie uczyłaś i spójrz widać ze twe nauki cos dały
*uśmiechnął sie*

- Nie dobrą, ale Bardzo Dobrą!!!!*krzyknął*

a czemu on przecież ty możesz go uczyć byś była dla niego lepszą nauczycielka niż on
*powiedział donośnym głosem*