Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

Wychodząc z jadalni przez wielki łuk trafiasz prosto do ogrodu okolonego wokoło murem, aby
nikt nie zakłucał Ci spokoju.
Na środku rośnie drzewo, a pod nim stoi ławka, a wokoło jak okiem sięgnąć
rośnie pełno kwiatów...

To ogród bogini i miejsce jej odpoczynku oraz medytacji...

Tristian

*Do ogrodu wszedł mężczyzna, który zgoła do niego nie pasował. Był ubrany w ponury strój, twarz skrywał kaptur. Usiadł po drzewem, nogi podkulił do siebie i zciągnął kaptur z twarzy. Włosy miał długie, poczochrane, twarz podłą, jakoby nie spał od paru dni. Odwrócił wzrok od drzwi, i wbił spojrzenie w trawę muskaną wiatrem, po czym zatonął w swoich myślach.*

Frey

*Zobaczyła brata z daleka, ale nie chcąc mu przeszkadzać wycofała się do swego tajemnego miejsca na odpoczynek*
Dobrze, że jest *szepnęła do siebie z uśmiechem*

Tristian

*Zbliżał się wieczór. Dzień, który spędził w ogrodzie siostry nie przyniósł odpowiedzi na jego wątpliwości. Nic a nic, nie wiedział co zrobić. Położył się pod drzewem, i zawinął w swój płaszcz. Jeśli nie dzień, w siostrzanym ogrodzie, to może noc przyniesie mu odpowiedzi...*

Tristian

*Obudził się, w ogrodzie było ciemno. Noc była pogodna i ciepła, czasem wiał zimny wiatr. Z jadalni dobiegał gwar i biło światło. Siadł pod drzewem, z cholewy wyciągnął spory nóż, przyłożył go sobie do mostka. Poczuł ukłucie, tylko jedno pchnięcie. Ręce mu się zatrzęsły. Rzucił kosę ze wściekłością, tak że wbiła się w nic nie winny mur* Cholerny tchórz... *Syknął, ciągle wściekły na siebie. Owinął się płaszczem podkulił nogi, i spojrzał w gwiazdy. Po policzkach potoczyły mu się łzy. Siedział tak, patrząc na gwiazdy...*

Frey

*Wstała rano i ujrzała go śpiącego pod drzewem, oddaliła się więc cichutko, aby go nie zbudzić. Nakazała jeszcze Janowi, aby przyszykował łaźnię oraz jadło i napitek dla brata po czym szybciutko wybiegła*

Frey

*Zaraz zagonił całą służbę do roboty, po chwili łaźnia była gotowa, a na stół w jadalni wniesiono mięsiwo, chleb, owoce oraz wino i wódkę wraz z kielichami, srebrnymi talerzami i sztućcami. Sługa stanął nieopodal śpiącego panicza Tristiana, aby mu zakomunikować iż wszystko
gotowe i może się wykąpać lub coś zjeść i wypić jeśli taka jego wola, a potem sługa miał nakazane oddalić się, aby paniczowi nie przeszkadzać*

Tristian

Przynieś mi tu parę butelek... potem się wynoś. *Wychrypiał, i oparł głowę o drzewo*

Frey

*sługa bez szemrania wykonał rozkaz, a potem zniknął zostawiając panicza samego*

Tristian

*Wokół wojownika walało się parę pustych butelek. Wzrok miał mętny, a krok chwiejny. Wziął ostatnią nieodkorkowaną jeszcze butelkę, i ruszył w stronę kuchni.*

Frey

*Gdy sługa oporządził już panicza i zrobił co trzeba w kuchni poszedł od ogrodu świątynnego, aby pozbierać porozrzucane butelki.
Gdy wszędzie było już czysto, Jan bezszelestnie zniknął*

Frey

*Podeszła do ławki i usiadła na niej, było jej tak bardzo wstyd, że nie wiedziała, gdzie ma podziać oczy. Podkurczyła nogi pod brodę i objęła kolana rękami. Siedziała tak w ciszy wpatrując się w swe ukochane "Maciejki"*

Frey

*Siedziała tak i rozmyślała, nad tym co zaszło i nijak nie mogła sobie tego przypomnieć, a to potęgowało jej strach, że stało się coś, co nie powinno było się stać*

Tristian

*Usiadł obok siostry, i spojrzał w jej oczka* Stało się coś?

Frey

Wybacz, ale muszę pozrozmawiać z Shu na osobności *szepnęła przepraszająco do brata i wstawszy podążyła spowrotem do jadalni*