Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ferin
Dowódca Straży Świątynnej
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:48, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
* Nie odezwał się słowem, choć historia wydała mu się smutna. Powstał i odetchnął głęboko, delektując się zapachem przesyconym wonią kwiatów * Jeśli chcesz, możemt juszać dalej *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Vereena
czarodziejka
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Ognistego Lasu
|
Wysłany: Nie 16:55, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Możemy *zgodziła się po chwili. Jeszcze raz rozejrzała się dookoła, podziwiając piękno kwiatów i myśląc, że wkrótce na pewno ponownie odwiedzi to miejsce.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Vereena
czarodziejka
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Ognistego Lasu
|
Wysłany: Śro 19:14, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
*Weszła wolno do ogrodu, odetchnęła głęboko, wdychając świeże powietrze, przesycone zapachem kwiatów. Usiadła, opierając się o drzewo, nogi podkurczyła, dłonie oparła o kolano. Wpatrywała sie przed siebie, w jeden punkt. Nie poruszała się ani nawet nie mrugała. Czuwała tylko i rozmyślała. Po bardzo długiej chwili głowa opadła jej na ramię i czarodziejka zasnęła.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Vereena
czarodziejka
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Ognistego Lasu
|
Wysłany: Czw 18:45, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
*Ocknęła się nagle, przetarła dłońmi oczy, ziewnęła. Gdy dojrzała słońce wysoko nad widnokręgiem, odetchnęła z ulgą, lękała się bowiem, że święto Yule mogło się już rozpocząć. Stwierdziła, że do wieczora ma jeszcze chwilę czasu, więc wstała, nie tracąc go i udała się do siebie.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Giveron
nieznajomy
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ból
|
Wysłany: Czw 21:56, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*Przeskoczył wysoki mur, nie zostawiając za sobą liny, ani innych śladów. Wszystko miało być zrobione perfekcyjnie. Szybko schował się w jakimś zaroślu. Dobrze że była noc. W czarnym ubraniu ze skóry w dzień rzucał by się w oczy. Wyciągnął z cholewy nóż, i zaczął ucinać kwiaty. Róże i chryzantemy. Wszystkie stokrotki. Tak trzeba było.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Giveron
nieznajomy
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ból
|
Wysłany: Czw 22:03, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*Po chwili w ogrodzie nie było żadnego kwitnącego kwiatu. Wyciągnął pochodnie z worka który przerzucił przez mur, i zapalił ją. Powoli podpalał wszystkie kwiaty, które wycięte jego nożem leżały na grządkach. A gdy to wszystko płonęło, rzucił pochodnie w płomień i usiadł na trawie. Patrzył na to wszystko, a oczy miał... smutne.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sir Keldorn
Władca Wojowników Nocy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Połudnowe krańce gór Garoth
|
Wysłany: Czw 23:59, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*wbiegł do ogrodu aby zerwać Frey kwiaty, o które go przed chwilą prosiła. Gdy zobaczył co się dzieje i siedzącą postać wpatrzoną w płonące grządki po ściętych kwiatach, dopadł jej i mocno przycisnął do ziemi. Wykręcił rękę mocno i brutalnie*-Coś Ty zrobił...-Czeka Cię za to moja sprawiedliwość...*krzyknął gdy już trzymał go przyciśniętego do ziemi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Giveron
nieznajomy
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ból
|
Wysłany: Pią 9:47, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Sprawiedliwość? Doświadczyłem już sprawiedliwość. Wielce ona nie sprawiedliwa. *Powiedział, trochę jakby z wyrzutem, i skrzywił się z bólu* Nikt na nie nie zasługiwał. Zbyt piękne by istnieć. *Powiedział, żałosnym głosem, i zniknął w kłębach czarnego dymu, żeby tylko pojawić się dwa metry obok, siedząc z podkulonymi pod brodę kolanami.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sir Keldorn
Władca Wojowników Nocy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Połudnowe krańce gór Garoth
|
Wysłany: Pią 11:12, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*spojrzał na niego*-Zasługiwała na nie moja żona i po to tutaj przyszedłem...-Widzę, żeś wielce skrzywdzony...-Lecz nie wydaje mi się abyśmy to my byli tego przyczyną...- Twoje czyny skalały to miejsce...*powiedział to stanowczo. Następnie zebrał kilka ściętych stokrotek, które jeszcze się nie spaliły*-Nie wiem po coś tu przybył...-To był Twój cel...-Zniszczednie grządki kwiatów...*roześmiał się*-Biednyś człeku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Giveron
nieznajomy
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ból
|
Wysłany: Pią 17:37, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*Wstał powoli i spojrzał na mężczyznę* Ja jestem biedny? Ty jesteś biedny wojowniku. Nawet o tym nie wiesz. Uważasz że moim celem było zniszczenie tych klombów i grządek. *Podszedł do wypalonej ziemi, i podniósł - bardzo delikatnie i powoli nadpalony kwiat* Ja broniłem piękna. Kimże jesteś że dotykasz pięknego kwiecia? Wyższej racji i czegoś co człowiek niszczy samym faktem swej plugawej egzystencji. Twoje ręce są brudne od krwi. *Mówił spokojnie, a spopielony kwiat został z jego rąk zdmuchnięty przez wiatr* Kalają piękno, gdy tylko je dotkną. Jedynym sposobem by je obronić, jest zniszczenie go. Uwolnienie od rynsztoku ludzkiego świata. I wypalenie tego do ziemi. Bo piękno, jest zbyt dobre dla tego świata. I w swej dobroci powraca tutaj, nie widząc bezsensu swoich działań. *Usiadł z powrotem na ziemi, podkulił nogi i zaczął wpatrywać się w czubki swoich butów.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sir Keldorn
Władca Wojowników Nocy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Połudnowe krańce gór Garoth
|
Wysłany: Pią 21:16, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
-Jeśli Ty chronisz piękno to spójrz jak ono wygląda...-Jako że do żony muszę wracać i nie mam czasu na Twoją wielką polemikę...-Pozwól, że się pożegnam i zaproszę do wyjścia z tej plugawej ziemi jak to określiłeś...-Nie jesteś godzień by tu przebywać...-Więc do widzenia...*spojrzał na niego z politowaniem*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Frey
bogini
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 2457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świątynia Frey w Guard.
|
Wysłany: Pią 21:29, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*przeszła szybko przez jadalnię i stanęła w drzwiach do Ogrodu, po czym zaczęła się uważnie rozglądać za Keldornem. W pierwszej chwili, gdy męża zobaczyła uśmiechnęła się do niego promiennie, lecz nagle coś dziwnego przykuło jej uwagę, rozglądnęła się uważnie po Ogrodzie i poczuła jak zaczyna brakować jej tchu. Stała tak przez chwilę, a jej twarz wyrażała najpierw zdumienie, a potem niedowierzanie* - Moje ukochane kwiatuszki... *jęknęła i... zemdlała w progu*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sir Keldorn
Władca Wojowników Nocy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Połudnowe krańce gór Garoth
|
Wysłany: Pią 22:21, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*usłyszał jej głos i się odwrócił w jej stronę, a gdy zobaczył, że zemdlała pobiegł do progu drzwi aby ją ocucić*-Frey ocknij się...*powiedział to i zaczął delikatnie uderzać ją po policzkach*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sir Keldorn dnia Pią 23:38, 02 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Frey
bogini
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 2457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świątynia Frey w Guard.
|
Wysłany: Pią 22:38, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
*jej ciało było wiotkie i bez życia, jej rude włosy rozsypały się po twarzy, a ceraz była jeszcze bledsza niż zwykle*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Giveron
nieznajomy
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ból
|
Wysłany: Pią 23:04, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiesz. Ale trudno. Nikt nie rozumie. *Powiedział nie patrząc na nic innego niż swoje buty. Po chwili wstał, i udał się w kierunku wyjścia* Wiedz, że choć ja jestem dla ciebie człowieku nie pojęty, to kto jest teraz biedny? Wykorzystaj więc krew która zakrzepła na twych rękach, po latach wojaczki by pomóc ukochanej osobie. Twoje starania mogą mi się wydać tak samo bezcelowe jak moje, tobie. *Rzekł cicho i ruszył powolnym krokiem w stronę wyjścia*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|