Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*jej serce pękało widząc ból siostry* Nie martw się ja przecież nie żyje, więc w razie czego nic mi nie będzie, a gdyby było trzeba mogę poświęcić to ciało *próbowała ją pocieszyć*

Sir Keldorn

Siri musimy spróbować innaczej Demon będzie Cię ścigać tak długo, aż Cię unicestwi.
Skoro Frey widzi szansę to spróbujm z niej skorzystać * spojrzał na Frey mając nadzieję , że faktycznie możemy go pokonać*

Siringa

- Frey...Widziałaś go jako ducha...* patrzyła na siostrę zmartwiona jej słowami* - A moje ramię? Przecież też byłam duchem wtedy..Opuściłam moje ciało...Jemu to nie przeszkadzało....Bronią nic nie zdziałamy...

Frey

*uśmiechnęła się do siostry* Nie mamy wyboru moja droga, sama to wiesz doskonale, jeśli chcesz kogoś ściągnąć by nam pomógł, to teraz jest odpowiedni czas na to, inaczej sami to zrobimy *rzekła twardo, a jej wzrok spoczął na mieczu* Chyba czas sprawdzić go w boju *uśmiechnęła się do Keldorna*

Sir Keldorn

Tak Frey czas go sprawdzić - *odwzajemnił uśmiech i twierdząco skłonił głową*

Frey

*wstała i wzięła do ręki "Łzę", po czym delikatnie wyważyła ją w rękach* Cóż mój mieczyku widać czas i na nas *uśmiechnęła się do niego i złożyła delikatny pocałunek na jego ostrzu* Tylko mnie nie zawiedź...

Ferin

*Spojrzał na ziemię pod swoimi stopami, burknął coś niezrozumiale spoglądając na swoje własne ostrze, które przy takiej liczbie wyszczerbień całkiem dobrze nadawało się na piłę.*

Sir Keldorn

*Keldorn wyjął swój miecz jego ostrze lśniło w blasku słońca, uklęknął i coś pocichu wyszteptał, następnie spojrzał na Frey i na jego twarzy zagościł uśmiech, po chwil wstał* - jestem gotów Bogini

Siringa

* Patrzyła na nich przerażona nie mogąc nic powiedzieć. Nie widziała swej przyszłości w różowych barwach. A ostatnią rzeczą, o której marzyła było spotkanie z demonem..*

Frey

Więc czas budzić Hannibala i do roboty moi panowie *zaśmiała się*

Ferin

Do roboty.. *Powtórzył jak echo, lecz już mniej entuzjastycznym tonem*

Frey

*odetchnęła głęboko i spojrzała po twarzach swych gości* Jest jeden sposób, by nad nim zapanować... Trzeba go ściągnąć stamtąd... Tutaj... jest jedno takie miejsce, gdzie możemy to zrobić, za karczmą są rozległe tereny, gdzie nikogo nie będzie oprócz nas *znowu wzięła głęboki oddech* Wiem, żeście gotowi do bitki, lecz trza nam się przygotować... Więc niech każdy idzie teraz do swego pokoju *spojrzała na nich* Ty Siri do 2, Hannibal śpi w 5, a tobie Keldornie zostawiam pokój do wyboru, Anorze tobie też, bo są dwa pokoje do wyboru, więc się podzielce. Ja idę do swej sypialni i też się przygotuję, a potem, gdy kur zapieje 20 razy zbierzemy się za karczmą i zrobimy co trzeba... *to mówiąc zarzuciła sobie miecz na ramię i skłoniła głowę na pożegnanie. Nim jednak odeszła spojrzała na koc* Zostawcie tutaj to wszystko Jan to posprząta, a my się przygotujmy... O 20 zapianiu koguta za karczmą... *rzekła i oddaliła się do swej sypialni*

Siringa

- Zatem niech tak będzie..* rzekła zrezygnowana i ruszyła do Świątyni*

Ferin

*Siedział jeszcze długo w tym miejscu, wyciągnął miecz z pochwy przyglądając się tępemu ostrzu* Ehh.. *Westchnął i ruszył spowrotem do świątyni*

Sir Keldorn

*gdy do niej doszedł usiadł na kamieniu, na którym siedziała Frey i przysłuchiwał się jej szumowi..*