Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Merkorn

* Posłyszawszy kranoluda słowa zawróćił do stołu*
- Ostatni
*Słowa z ogromnym trudem mu przychodziły. Chwycił kufel i opróżnił go*
- Mocna głowa Twa przyznać muszę. Ale gdybym młodszy był, walkę podjąłbym z pewnością. A teraz wybacz lecz odejść muszę.
* To powiedziawszy kolejny raz od stołu odszedł. Chwijenym krokiem opuszczałpolanę. Mimo kilkakrotnych upadków udało mu się sztuki tej dokonać*

DragoonMaster

*gdy muzyka ustała podał jej reke i zapytał*Pani zaszczycisz mnie chwilą rozmowy?*mówiąc to wskazał na stolik*

Tristian

*Spojrzał w oczy siostry uśmiechnięty, nie potrafiąc złapać tchu* Dzięki... o... zacna... pani... *Odetchnął głęboko* Było bardzo miło.

Frey

*strasznie wymęczona przez brata zasiadła za stołem* - Widzę panowie, że znaleźliście zajęcie dla siebie... *zaśmiała się widząc prawie pijanych Merkorna i Ivana* - To ja jestem zaszczycona panie... *skłoniła się bratu ze śmiechem*

Mistrz Gry

*Siedział przez chwilę, z trudem łapiąc myśli.* - Aha! *Popatrzył w stronę Trisa* - Zapomnieliśmy zatabaczyć. Chodź tu na chwilę. *Powiedział proszącym głosem*

Vereena

*Siadła przy stole, dłonie o ów opierając i oddając się rozmyślaniom. Popijała co chwilę z rogu, lub zerkała na któregoś z gości.*

Tristian

*Pociągnął Ivana za brodę, i napełnił swój róg, ciągle dysząc spocony, i wysypał sporą górkę tytoniu - nawet bardzo dużą - i rozdzielił ją nożem* No to na raz konusie *Zaśmiał się i wciągnął nosem swoją część tabaki*

Sayuri

*odwzajemniła uśmiech. Zrobiło jej się miło, gdy usłyszała komplement* dziękuję, Dragon *i tak wspólnie tańczyli, aż grajkowie nie przestali grać. Hermiona skłoniła się* dziękuję Ci za ten taniec. Pozwól teraz, że chwilę odpocznę. Chciałabym porozmawiać z Rovenem, widzę, że wreszcie się zjawił *spojrzała przepraszająco. Naprawdę zależało jej na tej rozmowie, nie chciała jednak urazić Dragona*

Frey

*spojrzała uważnie na Verkę* - A gdzież to mój Dowódca się podział, obiecał się zjawić, a tu go nie widać... *uśmiechnęła się do czarodziejki znacząco*

Mistrz Gry

- Na raz! *Powiedział bardzo splątanym przez alkohol językiem, uchylił się i wciągnął swoją część tabaki* - Ahh... Wyborna, skąd masz taki genialny towar?

Vereena

*Roześmiała się, spoglądając na boginię.* Cóż, tak to jest z mężczyznami *westchnęła.* Obiecują, a potem i tak robią co innego.

Sayuri

*przysiadła koło Rovena* Witaj, widzę, że się jednak zjawiłeś *uśmiechnęła się* czekałam na Ciebie. Widzę, żeś zmęczony...

Tristian

*Zaśmiał się głośno i tryumfalanie* Mój brodaty przyjacielu, ta tabaka jest z 423 roku miary czasu Galimoru, tworzona jeszcze przez mistrza Danielusa... Dawne to dzieje

Roven

*Odwzajemnił uśmiech.* Zbyt wiele zdarzeń jak na tak krótki dzień moja droga... Ale Ty jak widze pełna wigoru i gotowa do zabawy...

Frey

- Ja jednak mam nadzieję, że w końcu się zjawi.... *uśmiechnęła się do niej z czułością i upiła łyk trunku z rogu*