Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*Nagle zmieniła zdanie i skręciła do jadalni, usiadła przy stole i rozpłakała się. Czuła, że stało się coś strasznego, coś czego nie przeżyje, coś co sprawi, że jej życie nie jest już nic warte, coś co je zakończy na zawsze*

Frey

*Nagle podniosła głowę i dziwnie się uśmiechnęła* Po co mam żyć skoro wszyscy odchodzą Abi, Danielus, Shu *zaśmiła się histerycznie* Mam przecież tę fiolkę w sypialni, tak to dobry pomysł, skończyć to na zawsze *pomyślała, lecz nie bała się, tylko jej serce nagle rozerwało się na strzępy*

Frey

*Wstała ciężko od stołu i podążyła do sypialni. Nie wiedziała co zrobi, lecz wiedziała, że jej życie od teraz na pewno się zmieni*

Frey

*Zanim udała się do swego azylu do "Wymarzonego Ogrodu" postanowiła zostawić bratu wiadomość, lecz najpierw na stole położyła fiolkę z miksturą* Zrób z nią co chcesz braciszku, zostawiam ją tutaj, aby mnie nie kusiła już nigdy* pomyślała, a potem położyła obok niej list do brata*
... Kochany Tris nie będzie mnie klika dni, ale nie martw się, bo wrócę. Potrzeba mi tylko trochę czasu, aby wszystko przemyśleć i nabrać sił do tego, aby dalej stać wiernie przy twym boku. Kocham Cię i czekaj na mnie, a ja wrócę, gdy będę gotowa. Ucałuj ode mnie Shu i Danielusa
*potem szybciutko wybiegła kierując się do Wymarzonego Ogrodu*

Tristian

*Wszedł do jadalni, celem zabrania butelki wódki, i spostrzegł list. Przeczytał go dokładnie, raz i drugi. Przytaknął głową, samemu sobie.* Dobrze robisz kwiatuszku. Kilka dni odpoczynku, dobrze ci zrobi siostrzyczko. *Wymamrotał pod nosem. Spostrzegł flakon. Wiedział co jest w środku. Wściekle przewrócił go na posadzkę. Potoczył się trochę, podszedł na niego. Nadepnął, a grube szkło butelki prysnęło pod jego butem. Poszedł do kuchni, i wrócił z cebrem pełnym wody. Wylał wszystko na przeklętą miksturę i resztki szkła. Gdy wychodził, lżej mu się zrobiło na sercu. Obrócił się, i jeszcze raz ostatni spojrzał na wnętrze jadalni.* Ja też cię kocham siostrzyczko... *Wyszedł ze świątyni, kierując się do murów swojego zamczyska.*

Frey

*Weszła do jadalni i rozejrzała się, ale nie znalazła listu ni fiolki, więc uznała, że Tris go przeczytał, lecz co zrobił z fiolką, tego się mogła tylko domyślać. Nie znalazła też nikogo z domowników, ani słóżby, więc niepostrzeżenie przeszła przez całą jadalnię i wyszła do ogrodu*

Frey

*Weszła do jadalni, a potem podążyła do kuchni, gdzie Jan rozporządzał służbą, stanęła w progu i kiwnęła na niego palcem* Idź do stajni i każ stajennemu dopiąć do mej bryczki Wiaterek, bo ona jest najlepsza, jeno migiem *nakazała władczo i wyszła z kuchni kierując się do ogrodu, skąd urwała najpiękniejszą różę, a potem z nią podążyła na cmentarz*

Frey

*Gdy weszła na stole leżał jej ukochany dwuręczny gryf, a pod ścianą stały dwa worki z tym co nakazała. Usiadła więc na jednym z krzeseł i czekała na wieści*

Shudri · Gość

* Nerwowo pchnoł drzwi, rozejrzał się w poszukiwaniu służby. Zamiast niej dostrzegł oczekującą Boginię. Odetchnoł, by się trochę uspokoić* Witaj *Zmusił się do uśmiechu. Podszedł i usiadł obok niej*

Frey

*Spojrzała na niego* A cóżeś taki zmartwiony waćpanie *zaśmiała się lekko*

Shudri · Gość

Bowiem nie wyruszymy dziś... Problem wystąpił. *Ułożył obie ręce na stole, uśmiechnoł się przyjaźnie* Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mamy kolejny dzień na odpoczynek przed ciężką podrózą.

Frey

*Popatrzyła na niego i czule się uśmiechnęła* To przebrać nam się trzeba z rynsztunku w coś wygodniejszego, a i odpoczynek dobra rzecz *dodała nadal się śmiejąc*

Shudri · Gość

* Uśmiechnoł się, tym razem szczerze* Denerwuję się trochę. Frey.. tam może być niebezpiecznie...

Frey

*Odwróciła się w jego strone i pocałowała delikatnie* A skądże to w takim dzielnym wojowniku strach się wziął *zaśmiała się i podążyła do kuchni. W drzwiach odwróciła się * Zaraz wracam, nigdzie mi nie idź *odwróciła się na pięcie i weszła do kuchni*

Shudri · Gość

Nie jestem aż tak głupi *powiedział odprowadzając ją wzrokiem*