Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

Wchodzisz przez wielkie świątynne drzwi i idziesz długim korytarzem, aż do samego końca, tam widzisz wielki łuk, a gdy pod nim przechodzisz oczom twoim ukazuje się pomieszczenie z długim dębowym stołem. Wokół stołu stoi mnóstwo krzeseł, a niedaleko
zauważasz łukowe przejście do ogrodu świątynnego.

Gdy patrzysz w bok [w prawo, tam gdzie łukowe przejście] zauważasz niewielkie pomieszczenie, to kuchnia świątynna w której
Jan [główny sługa w Świątyni] wraz w podwładnymi przygotowuje jedzenie i napoje dla Frey i jej gości.

Cała jadalnia zawsze tonie w świeżych kwiatach, na stole stoją świece oraz puchary, gotowe by do nich nalać wina...

Jesteś głodny, rzeknij słowo, a każde twe życzenie zostanie spełnione...

Dimble

Hmm.. jedno pytanko :]
Czy tu można prowadzić coś w rodzaju Storytellingu, gdzie Frey jest Mistrzem Gry, czy kompletna samowolka? (tj. róbta co chceta)

Frey

Nigdy o tym nie myślałam, to forum powstało z potrzeby urządzenia pogrzebu dla hybrydy i spokojnego miejca dla mego brata.
Mogłoby być coś w rodzaju Story, ale ja nie mogę ciągle tutaj być.

Eh........... przydałby się tutaj jakiś kapłan, który by mi pomagał *westchnęła ciężko widząc ślady gości w swej świątyni *

Quellehir

Mowisz i masz. Kapłan na zawołanie.

Frey

Strasznie za tobą tęskniłam Danielusie. I miałam nadzieję, że to ty znowu zechcesz czynić chonory domu Confused

Quellehir

Jak bym mógł tego nie zrobić po tak długiej nieobecności. Stęskniłem się za tym i za tobą.

Frey

Więc witaj spowrotem w Świątyni i czyń swą powinność........

Tristian

*Wchodząc do jadalni od strony ogrodu, potknął się o wysoki kamienny próg, i upadł na posadzkę. Niezrażony jednak rozwaloną, krwawiącą głową usiadł chwiejnie przy stole, odkorkował dzierżoną przez siebie butelkę wódki, i nalał do pucharu, po czym głowa opadła mu na blad stołu, przewracając lwią część pucharów, i brudząc krwią i posoką lśniącą dębine stołu.*

Frey

*Nagle niewiadomo skąd zjawił się Jan i widząc panicza Trisa całego we krwi podążył do kuchni skąd przyniósł wodę i czyste bandaże. Zabandażował mu głowę, po czym wytarł do czysta stół, zebrał porozwalane naczynia zostawiając tylko butelki wódki i wina oraz jeden kielich i trochę jadła na półmisku, aby ten mógł się posilić, gdy już wytrzeźwieje, po czym oddalił się do kuchni, pozmywał naczynia zostawiając je do obeschnięcia, pozostawił tam też jadło oraz kilka butelek wina i bezszelestnie oddalił się do ogrodu świątynnego, aby posprzątać walające się wszędzie puste butelki*

Tristian

*Podniósł się ciężko ze stołu i rozejrzał zmenczonym, smutnym i przepitym wzrokiem. Wypił kolejną butelkę, i powoli zjadł to co przygotował sługa siostry. Odniósł wszystko do kuchni i starannie umył. Usiadł w kuchni na stołku dla służby.* Tylko hańbę i srom ci przynoszę siostrzyczko. *Mruknął ochrypłym głosem. Otworzył wino i upił łyk.* Hańbę, srom, i pije twoje trunki *Powiedział cicho, i wpatrzył się w płomienie strzelające pod płytą pieca*

Tristian

*Dopił powoli wino, przytaknął głową nie wiedzieć po co samemu sobie i wyszedł do jadali.* Janie! *Zawołał ponurym głosem* Sam tu!

Frey

*Wbiegła zdyszana i z zapuchniętymi oczami do jadalni i zobaczyła brata, stanęła więc i poprawiła strój i włosy, po czym uśmiechnęła się łagodnie* Witaj *podeszła i cmoknęła go w policzek, ale zaraz cofnęła ją woń alkoholu* Czy czegoś ci trzeba, bo krzyczysz tak głośno, że
w całej Świątyni słychać...

Tristian

*Podszedł do siostry, a raczej zatoczył się do niej, i by nie upaść uwiesił się jej ramienia.* Sznur, taki gruby... *Rzekł przepitym, nieswoim głosem, i pokazał palcami jak gruby - chyba z pół cala* Będzie w świątyni?

Frey

*Spojrzała na niego wystraszona, ale starała sie zachować spokój* Będzie kochanie *jej głos zadrżał* Janie.... *zwołała* Przynieś paniczowi sznur...

Frey

*Zjawił się znowu niewiadomo skąd niosąc odpowiedniej grubości sznur, ukłanił się swej pani i podał sznur Tristianowi* Mam nadzieję, że będzie odpowiedni *rzekła i oddalił się szybko*