Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*słysząc jego słowa zerwała się na równe nogi i zaczęła uciekać co sił, lecz było jej trudno, bo mokry materiał plątał się jej między nogami*

Sir Keldorn

*szybko powstał i co sił w nogach ruszył za Frey...*- Zaraz Cię złapię... Jak mogłaś nie dać mi całusa...

Frey

- Dostaniesz jak złapiesz... *zaśmiała się radośnie uciekając ile miała sił w nogach*

Gość

*ruszył z impetem. Gdy już był blisko Frey rzucił się jak długi w jej kierunku chwytając ją zabiodra i obracając się z nią w powietrzu tak że gdy już upadli na trawę to Frey leżała na nim..*

Sir Keldorn

*ruszył z impetem. Gdy już był blisko Frey rzucił się jak długi w jej kierunku chwytając ją zabiodra i obracając się z nią w powietrzu tak że gdy już upadli na trawę to Frey leżała na nim..*

Frey

*spojrzała na niego oszołomina tym co się przed chwilą stało, przez moment mu się przyglądała, a po chwili roześmiała się radośnie* - Czyli mnie złapałeś... *uśmiech nie schodził jej z ust* - I co teraz... *zapytała wpatrując się w niego uważnie, a jej oczy zaiskrzyły delikatnie*

Sir Keldorn

- No całusek mi się należy...*spojrzał na nią i się roześmiał* - No i jesteś berek...
- Chyba, że masz już dość zabawy to ja nim zostanę...*uśmiechnął się*

Frey

*zachichotała radośnie jak dziecko i pocałowała go w czubek nosa* - Zmęczyłam się trochę, może teraz się gdzieś przejdziemy... *zaproponowała nieśmiało*

Sir Keldorn

- Oczywiście Frey... - Też się zmęczyłęm...- Gdzie chcesz pójść na ten spacer...*spojrzał na nią ciężko oddychając*

Frey

- Tak na prawdę to sama nie wiem... *odparła szczerze* - Może ty coś zaproponuj... *jej oddech uspokajał się powoli*

Sir Keldorn

- Możemy pójść do lasu na grzyby, jeśli chcesz albo nad rzekę...*uśmiechnął się*

Frey

*zaśmiała się cicho* - Może iść do lasu, tam teraz pewnie jest pięknie... *rozmarzyła się lekko*

Sir Keldorn

- No to chodźmy...*odrzekł i podszedł do swoich butów, które następnie założył*

Frey

*uśmiechnęła się, złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku lasu*

Sir Keldorn

*wszedł na skoszoną łąkę. Uśmiechnął się i rozpoczął swój trening. Wykonywał salta i obroty, a także cięcia. Trening pochłonął go bez reszty i zapomniał o tym gdzie jest*