Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Sir Keldorn

*Poczuł miłe uczucie, trwające jednak chwilkę, widząć co się stało, spojrzał na Frey również trochę się rumieniejąc, próbują wybrnąć z zaistniałej sytuacji jak również zmyć z ich twarzy rumieniec, powiedział* - nie wiem Pani czy to wino tak rozgrzewa, bo nie myślałęm, że aż tak gorący jestem * powiedział i się roześmiał, lecz zaraz zrobił się poważny*

Frey

*stała tak chwilę z dziwnym wyrazem twarzy, ale widząc, że się na nią nie gniewa za tę chwilę słabości rozluźniła się lekko* Tak, to pewnie to wino *rzekła, lecz oczu na niego nie podniosła, tylko wzrok pod nogi wbiła*

Sir Keldorn

*Podszedł do niej, delikatnie uniósł jej głowę, następnie chwycił ją za dłoń i delikanie w nią pocałował*

Frey

*poczuła jego ciepłą dłoń na swej brodzie oraz usta na swej dłoni, a gdy ich oczy spotkały się, uśmiechnęła się do niego delikatnie* Wiesz... *wyszeptała nadal się w niego wpatrując* Boję się, ale nie mów tego Siri, nie chce jej bardziej martwić... *szepnęła to tak cicho, by tylko on mógł to usłyszeć*

Sir Keldorn

Wierzę Frey, ja też czuję lekki strach spowodowany nieznanym, lecz wiem też, że musimy spróbować, odwaga przyjdzie sama, zobaczysz - * na jego twarzy znów pojawił się uśmiech, słowa powiedział pocichu aby Siri ich nie usłyszała*

Frey

*ich oczy jeszcze chwilę wpatrywały się w siebie, gdy nagle bogini przytuliła się do barbarzyńcy* Dziękuję ... *szepnęła cichutko, lecz teraz już nie wstydził się swej słabości, wiedziała, że jest jej przyjacielem i że nie będzie miał jej tego za złe*

Sir Keldorn

*Delikatnie przytulił ją do siebie, mówiąc po cichu* - wszystko będzie dobrze Frey

Frey

Wiem... *powiedziała cichutko i mocniej swe ręce na jego pasie zacisnęła. Bała się, lecz jego obecność wlewała w jej serce nadzieję, że będzie dobrze* Kel... *rzekła drżącym głosem wtulając swą twarz w jego koszulę* Gdyby coś poszło nie tak i gdybym... *zająknęła się* Powiedz Shudriemu, że kocham go ponad wszystko i poproś by zajął się mym synem... *po twarzy pociekły jej łzy mocząc jego koszule na torsie*

Sir Keldorn

Dobrze Frey powiem, gdy trzeba będziem, a i sam pomogę Shudriemu zaopiekować Twym synem. - * spojrzał na nią ufnie* - nie będzie takiej potrzeby, sama mu to powiesz i będziesz opiekować się swoim synkiem, a jak pozwolisz to czasmi pouczę go fechtunku.

Frey

*podniosła na niego swe zapłakane oczy i uśmiechnęła się do niego promiennie* Jestem Ci wdzięczna za twe słowa *rzekła próbując opanować drżenie głosu i znowu się do niego mocno przytuliła* Dziękuję Kel... *wyszeptała* Za wszystko...

Sir Keldorn

*Uśmiechnął się do niej* - ja rónież dziękuję za Twoją przyjaźń Frey.

Frey

*słysząc jego słowa wtulił się w niego jeszcze mocniej i tak trwała grzejąc się jego ciepłem i odwagą*

Sir Keldorn

*Po chwili Keldorn powiedział* - może byśmy poćwiczyli fechtunek w oczekiwaniu na pozostałych, nasze mięśnie dzięki temu się rozgrzeją i będą sprawniejsze gdy będziemy walczyć z Demonem

Frey

*uśmiechnęła się do niego promiennie* To wspaniały pomysł, przynajmniej przypomnę sobie to czegoś mnie uczył wcześniej *zaśmiała się*

Sir Keldorn

Więc się przygotujmy - *delikatnie oddalił się od niej i dobył miecz* - najpierw powtórzy to co już ćwiczyliśmy - *stął na przeciwko niej i pokazał jej ćwiczenie*