Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

#gdy jadło i napitek panu naszykowała, tacę mu podała, a gdy wyszedł uśmiechnęła się do Jana# - Pani ma apetyt, czyli już dobrze z nią #zasiadła znowu do stołu, by ucztować z innymi#

#weszła do kuchni i usiadła ciężko za stołem# - Nareszcie życie wróciło w te mury... #spojrzała na krzątającą się Ivonne i uśmiechnęła się do przyjaciółki#

#uśmiechnęła się do niego# - To może jeszcze trochę potrwać panie, bo z tego co mi wiadomo, to burzliwe one są... #po tych słowach zniknęła w kuchni, lecz po chwili wróciła z talerzami pełnymi jadła ...

#drgnęła delikatni, gdy głos za plecami usłyszała, zarumieniła się i szybko podeszła# - Witaj panie... #skłoniła się delikatnie# - Na cóż masz dziś ochotę... #zapytała uprzejmie#

#gdy Ivonne krzątała się po kuchni przygotowując potrawy, ona krzątała się po jadalni czekając na gości spragnionych śniadania#

#nie wytrzymała tej ciszy, wstała od stołu i zaczęła szorować naczynia. Nikt się nie odzywał, wszyscy byli cisi i czekali na wiadomość o zdrowiu pani#

#dzisiejszego dnia zajęła się sprzątaniem kuchni i jadalni. Cały dzień jej na tym zeszło. Ścierała kurze, myła podłogi, talerze, sztućce i garnce#