Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Alandiril I

-Spokojnie narazie będzemy mieszkać tu a potem się zobaczy
*pocieszył elfa*

Arthas Lionheart

-Jesteś taki beztroski Ramzesie...Ciekawe co teraz robi Frey...
*zastanawiał się gdzie jest pani Frey,ponieważ chciał ją o kilka rzeczy spytać*

Frey

- Pani zdaje mi się, jest nad rzeką z panem Keldornem... #wtrącił się do rozmowy karczmarz#

Alandiril I

*Wstał*
-Ide potrenować w lesie dowidzenie

*wstał ukłonił się i wyszedł z karczmy*

Arthas Lionheart

*spojrzał w strone karczmarza uśmiachając się*
-Dziękuję...
*elf spuścił głowę zastanaiając się nad czymś,nad czymś co niedawało mu cały czas spokoju*

Arthas Lionheart

*elf wstał po czym udał się do wyjścia*
-Bywaj...
*powiedział do karczmarza i wyszedł*

Frey

#karczmarz ukłonił się zza szynkwasu i czyścił dalej kielichy#

Ferin

* Minąwszy bramę przeszli niecałą milę i trafili do karczmy. Ferin dostrzegł jednego z braci Kurta, rzekł do kobiety* Vereeno, wybacz na chwilę.. * I ruszył w stronę mężczyzny. Zamienił z nim kilka zdań, na końcu strażnik skinięciem głowy zakończym rozmowę, a brat Kurta odwzajemnil gest, lecz jeszcze grzmotnął zaciśniętą pięścią w pierś. Ferin wskazał ramieniem rozciągające się za karczmą rozległe łąki. * To tutaj

Vereena

*Stanęła, niepewnie się rozglądając.* No tak. *Spojrzała we wskazanym kierunku.* Pełno tu wszędzie zieleni *rzekła z radością.* W ogóle wszędzie flora wszelaka. *Odetchnęła głęboko.* To mi się podoba.

Ferin

* Karczmarz powitał uśmiechem nowoprzybyłych * Życzysz sobie czegoś? * Spytał uprzejmie Kobietę *

Vereena

*Zastanowiła się.* Hmm... no głodna nie jestem. Ale może bym się czegoś napiła. *Poprawiła dłonią włosy, opadające jej na twarz.*

Ferin

Karczmarzu, podaj dwa kielichy wina * Po chwili gospodarz wypełnił 2 kielichy i położył na ladę. Strażnik wziął je i mając zajęte obie dłonie zbliżył się do jednego ze stołów, gdzie złożył wypełnione szkarłatnym trunkiem kielichy. Potem zasiadł na drewnianym krześle *

Vereena

Dziękuję bardzo. *Uśmiechnęła się. Usiadła obok, wzięła jeden z kielichów, podniosła do ust i upiła kilka łyków.* Piękna ta okolica. Tak mi się zdaje, że dość długo zabawię w Świątyni *rzekła wesoło.*

Ferin

* Zaśmiał się * Ja wpierwej pragnąłem zostać tu tylko parę dni, a jestem już dość długo * Upił spory łyk * Może opowiesz mi coś, Vereeno, o tym święcie Yule?

Vereena

*Odstawiła kielich, oparła przedramiona o stół.* Tak właściwie to sama więcej nie wiem. *Zastanawiała się przez chwilę.* Freyja mówiła mi, że będzie święto. Ceremonia, uczta, picie, a potem i orgia *znów się zarumieniła.* Kiedyś jednak czytałam o Yule. Czytałam, że jest organizowane ku czci Boga i Bogini, i że ozdabia się wtedy drzewko, zwane drzewkiem Yule, owocami, innymi rzeczami. O ile dobrze pamiętam tworzy się ołtarz, a na nim płonące świece... Ale sama nigdy nie brałam udziału w obchodach.