Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Ferin

* Poszedł za nią, po chwili dotarł do wyjścia i stanął na kamiennej drodze. Krocząc obok Czarodziejki podążał dalej, za kierunek obierając za kierunek Świątynie *

Ferin

* Wkroczył do karczmy i zasiadł na krześle *

# Podać coś ? # Spytał Gospodarz wychylając się zza szynkwasu #

* Ferin odwrócił głowę i spojrzał na karczmarza * Ta.. Daj coś mocnego... * Rzekł niewyraźnie *

# Karczmarz zapełnił kielich wódką, postawił go na stole przed strażnikiem. Potem dostawił jeszcze prawie pełną butelkę # Może coś do jedzenia ? # Rzucił wracając na swoje stanowisko #

* Ferin nie odpowiedział. Wpatrywał się tylko bez słowa w kielich... *

Ferin

# Mości Panie ? #

* Usłyszał Ferin dochodząc do siebie. Czyjaś ręka zacisnęła się na jego ramieniu *

# Mości Panie ! # Ktoś odrzekł już głośniej, dostrzegłwszy, że strażnik odzyskuje przytomność #

* Głowa bolała go przeraźliwie. Chciał podeprzeć się łokciem ale zrzucił jakąś butelkę. Brzęk tłuczonego szkła szumiał w głowie. Otwarł oczy. Karczma.. Jest już stosunkowo puźno, sądząc po tym co widział za oknem. Strażnik spojrzał na postać. Pulchna twarz karczmarza przybrała zatroskany wyraz * Już mnie niema.. * Rzekł zachrypniętym głosem i powstał. Kręciło mu się w głowie, ale dotarł do drzwi... *

***

* Dało się dosłyszeć muzykę graną na instrumentach, światło biło od strony łąk. Ferin okrążył budynek i przyjrzał się dokładnie. Płonęło tam ogromne ognisko, dało się dostrzec wiele postaci. Skrzywił się czując ból głowy, lecz ruszył w tamtą stronę *

Drizzt Do'Urden · Wysłany: Sob 22:18, 24 Mar 2007 Temat postu:

*Drzwi karczmy uchyliłey się wpuszczajac do izby światło słoneczne i drowa.Z uśmiechem przekroczył próg karczmy ,u jego boku stąpał kot*Karczmarzu można liczyć na kielich wina?*spytał zajmujac miejsce przy palenisku*

#Karczmarz bez słowa postawił przed gościem butle wina.#

Allen · Wysłany: Sob 22:20, 24 Mar 2007 Temat postu:

*Drzwi karczmy otworzyły się a w nich pojawił się mężczyzna w długim płaszczu i cicho stąpając udał się w stronę Drizzt'a*Witaj*rzekł uśmiechnięty*

Drizzt Do'Urden · Wysłany: Sob 22:24, 24 Mar 2007 Temat postu:

*Drow uśmiechnoł sie do przyjaciela*Napijesz się wina Allenie?Mysle że mozna zdobyc tu naprawde zacne trunki*sodał z uśmiechem*

Allen · Wysłany: Sob 22:26, 24 Mar 2007 Temat postu:

A chętnie. Wino dobrze na mnie działa*uśmiechnął się tajemniczo*

Drizzt Do'Urden · Wysłany: Sob 22:29, 24 Mar 2007 Temat postu:

Jesli tylko nie wypijesz go zbyt wiele*dokonczył za niego elf nalewając wina*Dziś jednak nie możemy przesadzać z trunkami...na nic nikomu się nie zdazą dwaj pijani wojownicy*dodał lekko powarzniejac*

Allen · Wysłany: Sob 22:35, 24 Mar 2007 Temat postu:

Racja...Musimy być trzeźwi, żeby na coś się przydać jutro*rzekł też poważniejąc*Może nie pijmy dzisiaj za dużo*zaproponował*

Drizzt Do'Urden · Wysłany: Sob 23:23, 24 Mar 2007 Temat postu:

Jeden toast przed snem?*spytał drow wznosząc kielich w geście toastu*za przygode w końcu to na nas tu sprowadziła!

Allen · Wysłany: Nie 13:04, 25 Mar 2007 Temat postu:

*Obudził się ze snu i wstał ze stołu, na którym leżał*O...już dzień*mruknął do siebie, rozsiadł się wygodniej na krześle i ogarnął się lekko*Trzeba być przygotowanym na podróż*rzekł do siebie*

Drizzt Do'Urden · Wysłany: Nie 14:42, 25 Mar 2007 Temat postu:

*Drow otworzył powoli oczy...słonce znów było zbyt ostre jak na jego obecne gusta.Na stole przed nim zobaczył puste butle po winie*Cztery...Cztery!!Ileśmy wczoraj wypili przyjacielu?*Spytał Allena*

Allen · Wysłany: Nie 14:48, 25 Mar 2007 Temat postu:

*Spojrzał na Drizzt'a i powiedział*Sam przyjacielu nie wiem. Co myśmy zrobili...A dzisiaj trzeba będzie w podróż ruszyć, o ile dobrze wiem.*rzekł*

Drizzt Do'Urden · Wysłany: Nie 14:56, 25 Mar 2007 Temat postu:

*Drow wstał powoli*Nie jest tak żle...z tego wnioskuje iż tym razem to nie ja wypiłem najwięcej...*powiedział z uśmiechem,po czy rozejrzał się po karczmie*Gdzie mój kot?*spytał*

Allen · Wysłany: Nie 15:01, 25 Mar 2007 Temat postu:

Nie wiem, nie widzę go*odpowiedział*O jest...tam za krzesłem*wskazał krzesło znajdujące się nieopodal kominka*