Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

Na razie w pokoju panicza stoi łóżko oraz szafka nocna obok niego. Dalej biurko z krzesłem i szafa na ubrania. Jest to prowizoryczne umeblowanie, gdyż bogini nie miała pomysły na to jak ma wyglądać pokój syna. Z pomocą obiecał jej przyjść krasnolud Shudri, który miał większe doświadczenie w tej materii.

~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~ *** ~~~~~

Jednak na samym środku pokoju Frey kazała postawić konika na biegunach, specjalną zabawkę ze skóry i drewna, gdyż Gabriel bardzo chciał, aby matka kupiła mu konika...

Frey

*stanęła przed drzwiami pokoju dziecinnego i cichuto je otworzyła. Zajrzała do środka, malec spał spokojnie na swoim łóżku... Uśmichnęła się i weszła do środka na paluszkach, podeszła i pocałowała go w czoło, a on nawet się nie obudził. Potem szybko wyszła i jeszcze raz spojrzała na niego ode drzwi* Mój skarb... *pomyślała ckliwie, a po twarzy pociekły jej łzy* Mój skarb...

Frey

*weszła i położyła malca w łóżku, zdjęła mu butki i płaszcz, a potem czule opatuliła go kocem. Spojrzała jak słodko spał i uśmiechnęła się do siebie, a potem pocałowała go w czółko i wyszła*

Gabriel

*przeciągnął się i ziwnął, a potem przetarł piąstkami zaspane oczy*

#wtedy do pokoju wszedł Jan i najpierw rozsunął kotary, a potem otwarł okno, aby świeże powietrze wypełniło pokój# Czas wstawać paniczu #rzekł do malca#

Nie cem *jęknął chłopiec i położył głowę spowrotem na poduszkę*

#Jan podszedł i odkrywszy panicza wziął go na ręce i zaniósł do kuchni# Idziemy jeść, a potem do Lao na lekcje magii #rzekł twardo sługo, nie zwracając uwagi na wierzgającego i wyrywającego się malca#

Shudri_

Po otwarciu solidnych drzwi, wkracza się do pokoju panicza Gabriela. Pomieszczenie jest całkiem spore, dobrze oświetlone dzięki dwóm oknom, które stoją tak, by prawie przez cały dzień światło słoneczne wpadało do środka. Miękkie łóżko znajdujące się tuż obok jednego z okien. Stojący w pobliżu konik na biegunach, jest ulubioną zabawką Gabrysia. Szeroki kominek, ustawiony w zachodniej części daje zarówno światło, jak i ciepło, w mroźniejsze noce. Na wprost niego leży wygarbowana skóra, z gęstym, miękkim włosiem, natomiast na niej znajduje się bujany fotel. Wzdłuż lewej ściany, ciągnie się rząd szafek, z wieloma przegródkami. Z prawej strony stoi szafa, wykonana z ciemnego drewna, mieszcząca w sobie dużą ilość ubrań. Trochę dalej, umiejscowiona jest wygodna kanapa, zdolna pomieścić parę osób. Tuż obok swe miejsce znalazł kufer, w którym syn Freyji przechowuje swoje skarby. Blisko wejścia położono niewielki dywanik- miejsce, gdzie Gabriel wygodnie może rozłożyć swe zabawki i zająć się zabawą*

Sir Keldorn

*wniósł ją do środka i rozejrzał się po jego wnętrzu*-Bardzo ładny i przytulny pokoik...*odpowiedział i uśmiechnął się do Freyji*

Frey

*przez chwilę tuliła się do niego na pokój nie patrząć, lecz gdy zebrała w sobie siłę, głowę odwróciła i po pokoju się uważnie rozejrzała, a żeby nie zrobić tego co się jej teraz chciało, zagryzła tak mocno dolną wargę, że małą strużka krwi pociekła po jej wargach*

Sir Keldorn

*widząc jej reakcję bardzo się zaniepokoił*-Freyjciu co się dzieje...*zapytał*

Frey

- Wszystko jest dobrze... *próbowała się do niego uśmiechnąć, ale było to bardziej grymas niźli uśmiech* - Juz wszystko dobrze... *odetchnęła głęboko*

Sir Keldorn

-Co się dzieje Freyjciu...-Przecież widzę, że coś Cię boli...*spojrzał na nią*

Frey

- Nie kochanie nic mnie nie boli... *szepnęła i pocałowała jego słodkie usta* - Tylko tyle tu wspomnień... *oczy zalśniły jej łzami*

Sir Keldorn

-Rozumiem...*odparł ze spokojem i przytulił ją do siebie*

Frey

*uśmiechnęła się do niego, gdy mocno ją przytulił* - Dziękuję kochany... - Cieszę się, że jesteś tu ze mną...

Sir Keldorn

-Ja też się cieszę...*uśmiechnął się*

Frey

*najpierw spojrzała głęboko w jego oczy, a znalazłszy w nich siłę, odwróciła się w kierunku pokoiku* - I co o nim myślisz... *zapytała, majtając zwisającymi nogami*