Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

Jest to mały drewniany barak i znajduje się w prawo, gdy wychodzisz ze Świątyni lub po jej lewej stronie, gdy przed nią stoisz.
Stoją tam nieliczne konie bogini, gdyż uwielbia ona chadzać piechotą. Stoją tam też konie domowników tego przybytku oraz gości,
jest tam też miejsce na bryczki....

Frey

*W stajni stoją zawsze gniada klaczka bogini Wiaterek, miła i spokojna doskonała do bryczki, kary Szatan, który uwielbia gnać z wiatrem oraz jej ukochany ośmionogi Slejpnir, koń, który należał do jej rodziny od pokoleń. W rogu stajni stoi zawsze bryczka pani. Siedzenia pojazdu są wyłożone miękką jelenią skórą, jego boki są pięknie rzeźbiona i zawsze udekorowane świeżymi kwiatowymi girlandami*

Frey

*Do stajni wbiegł zdyszany Jan i już od samego wejścia nakrzyczał na stajennego, a potem migiem nakazał mu uszykować bryczkę pani. Po kilku minutach dziwnego szamotania stajenny wyprowadził gotowy powóz przed stajnię, a zadowolony z siebie Jan wrócił, aby o tym fakcie zameldować swej pani*

Frey

*Wyszła przed Świątynie i podążyła w kierunku stajni, a gdy do niej doszła gotowy powóz już przed nią stał. Zasiadła więc w nim, czekając na Shu*

Shudri · Gość

*Wkroczył do stajni, skierował się w stronę bryczki. Dość niepewnie wsiadł na nią i usadowił się obok Bogini*

Frey

To ruszajmy i niech mam to już za sobą *szepnęła zdenerwowana*

Shudri · Gość

*Chwycił w dłonie lejce i ruszyli, na początku nie zbyt szybko, lecz w końcu Shudri poczuł się bardziej pewnie i przyspieszyli. Dość prędko opuścili teren świątynny i skierowali się w stronę Siedziby Shievana*

Frey

*W stajni klnąc w żywe kamienie pracował Zyguś* Niech cholera pana ojca trafi. Kazali mi robić te gównianą robotę, a oni sobie siedzą i piją *machał zawzięcie widłami* Cholera, a tak bym se Ivonne pod tym stołem poobmacywał *jęknął opierając się na widłach i czują, że nie tylko na to ma ochotę* Cholera *zaklął siarczyście i wrócił do pracy*

Frey

*Do stajni wpadł zdyszany Jan dzierżąc w dłoni pergamin od swej pani* Zyguś huncwocie jeden, gdzieś się posiał *zakrzyknął ode drzwi* Konia szykować trza, bo pani na wyprawę wyrusza *dodał gniewnie widząc syn wychodzącego ze słomy i rozeźlił się jeszcze bardziej* Dziś cholero nie ma spania, całą noc konia oporządzać będziesz, tak by od jutra gotów tutaj stał *jebnął chłopaka w łeb i wyszedł dumnie. Zyguś zmęł w ustach przekleństwo i wziął się do roboty. Po dłuższym czasie Szatan stał już przyszykowany i parskał żwawo czując nadchodzącą przygodę*

Frey

*Gdy zajechali przed stajnię wybiegł z niej zdyszany Zyguś*

Pani *skłonił się nisko* Witaj w domu i ty panie również *dodała widząc zeskakującego z kozła krasnoluda*

*Shu delikatnie wziął pod ręce Frey i zsadził ją z bryczki na ziemię*

Dziękuję *szepnęła, a Gabryś zaczął się niespokojnie wiercić*

*Zyguś wziął lejce od Shu i podążył z bryczką i koniem do stajni*

Zatem do środka, bo zimno już *chwycił ją pod rękę i pociągnął na sobą*

Frey

*Wskoczyła jednym susem po męsku na konia i spięła go mocno udami, a on najpierw stanął dęba, ale czując, że pani trzyma go mocno za lejce i nie popuszcza opadł na przednie nogi i puścił się galopem przed siebie. Skierowała go na rezydencję Shiewana, a po chwili na Świątynnej drodze został po nich tylko tuman kurzu*

Frey

*Wsiadł do przygotowanej wcześniej bryczki, chwycił mocno lejce i sprawdziwszy, czy wszystkie kosze są załadowane na bryczce, ruszył w kierunku twierdzy Wielkiego Inkwizytora Tyriona*

Frey

*Pogoniony Szatan gnał na łeb na szyję, a gdy ściągnęła wodze stanął dęba, lecz ona mocno trzymając lejce i ściskając go udami powoli pozwoliła mu opaść na przednie nogi. Zeskoczyła z konia jak uczył ją brat i pognała do Świątynnej jadalni sprawdzić, czy wszystko przygotowane*

Frey

*Wpadła do stajni jak szalona i rozejrzała się za Shu trzymając lejce Szatana*

Shudri · Gość

*Pospiesznie wkroczył do budynku. Uśmiechem przywitał Frey. Szybko dotarł do swego kuca, wsiadł na niego trochę nieporadnie* Możemy ruszać.